Orientalny czar Maroka najpełniej można odczuć snując się pomiędzy stoiskami na bazarach. Feeria barw i aromatów mami i kusi turystów. Dla zagranicznych przybyszy jest to prawdziwa uczta dla zmysłów. Oprócz kolorowych i wonnych przypraw, niezliczonej ilości błyszczącej biżuterii, delikatnych i pięknie zdobionych dżelab oraz baboosh’y można tu kupić naturalne kosmetyki oraz amulety, takie jak suszone żaby czy starte na proch igły jeżozwierzy.
Na suku w medynie...
Zakupy w wąskich uliczkach starych medyn są jednocześnie bliskim spotkaniem z marokańską kulturą oraz z samymi Marokańczykami.
Marokańskie bazary nazywane także sukami, najczęściej znajdują się w starych dzielnicach miast, czyli medynach. Tereny targowisk są wyłączone z ruchu samochodowego, co zapewnia bezpieczeństwo nie tylko sprzedawcom, ale i kupcom.
Bazar w Marrakeszu
Najpiękniejszym, najbardziej znanym, a zarazem największym bazarem Maroka jest targ w Marrakeszu. Wzdłuż wąskich zaułków medyny kilometrami ciągną się egzotyczne stoiska. Na uliczki rzucają cień specjalne zadaszenia wykonane z drewna. W upalne dni cień daje wytchnienie i na dłużej zatrzymuje turystów w rejonie suku. Można tu kupić absolutnie wszystko: biżuterię, przyprawy, niezliczone gatunki oliwek, dywany, ubrania, buty, ażurowe lampy, meble, antyki i... środki magiczne.
Marokańczycy wierzą w dżiny, czyli dobre i złe duchy, które wpływają na ich życie. Aby przekupić lub odpędzić odpowiedniego dżina, uciekają się do białej i czarnej magii, do której używają przedziwnych środków, np. suszonych organów zwierząt. Dla turysty zakup pazurów sępa, zęba krokodyla czy suszonego kameleona może być atrakcyjną i oryginalną pamiątką, jednak pamiętajmy, że obowiązuje nas międzynarodowy zakaz wywożenia za granice danego kraju zwierząt i roślin. Nie ma znaczenia, czy będą one martwe lub ususzone – jeśli znajdują się na liście gatunków chronionych, grożą nam bardzo poważne kary pieniężne.
Maroko | Góry (i to dosłownie) przypraw na bazarze w Marrakeszu (by whoisthatfreakwiththecamera)
Dodatkow? atrakcj? tego targu s? wspaniali uliczni arty?ci. Na swej drodze mo?na spotka? zaklinaczy w??y z towarzysz?cymi im muzykami, panów z tresowanymi ma?pkami czy zadziwiaj?co kolorowo ubranych sprzedawców wody. Bez wzgl?du na profesj?, wszystkich ich ??czy jedna wspólna cecha ? absolutnie ka?dy za zrobienie zdj?cia lub cho?by prób? jego zrobienia b?dzie si? domaga? zap?aty (cz?sto bardzo wygórowanej).
Suki są także miejscem, gdzie można spotkać bardzo ciekawych ludzi z całego Maroka. Sprzedawcy niejednokrotnie przyjeżdżają na targ z bardzo oddalonych regionów. W swoich tradycyjnych strojach sprzedają produkty charakterystyczne dla ich miejsca zamieszkania. Warto wdać się z nimi w dłuższą rozmowę, by poznać ich zwyczaje i kulturę, a także wypić szklaneczkę miętowej berber whisky, pieczętując nową, ciekawą znajomość.
Targowisko w Fezie
Przepiękny jest także bazar w Fezie. W szczególności warto odwiedzić kolorowy suk garbarzy (Souq Sabbighin). Można tu zakupić wszystko, co w Maroku wytwarza się ze skóry, głównie: odzież, obuwie i meble. Niestety minusem tego miejsca jest nieprzyjemny i ostry zapach, a wręcz fetor, wydostający się z pobliskich garbarni.
Zarówno suk w Marakeszu, jak i w Fezie jest bardzo gwarny i tłumny. Ponieważ przeciskanie się pomiędzy setkami (jeśli nie tysiącami) innych turystów może być męczące, można alternatywnie wybrać się na mniejsze targi np. w Rabacie lub Tangerze.
Targowanie się w Maroku
Do specyficznego folkloru suków można zaliczyć targowanie. Jest to rytuał, bez którego nie może się odbyć żadna udana transakcja. Zakupienie czegoś bez targowania, może zostać uznane za obrazę sprzedawcy i brak szacunku. Dłuższe zatrzymanie wzroku na jakimś przedmiocie lub zatrzymanie się przy straganie jest sygnałem do rozpoczęcia zachęcań i negocjacji. Przewracanie oczami, opowieści o licznej rodzinie i dozgonnej przyjaźni z narodem, który reprezentujemy oraz kilka słów wypowiedzianych w ojczystym języku kupującego, to podstawowe strategie sprzedawców.
Maroko | Zaklinacz węży (by islandspice)
Kupuj?cy natomiast zbijaj? cen? jak mog?: narzekaj? na ogólnie panuj?c? dro?yzn?, niestaranne wykonanie, udaj?, ?e tak w?a?ciwie to nie s? zainteresowani kupnem, a nawet odchodz?. Ten moment jest prze?omowy w negocjacjach i praktycznie zawsze ??czy si? z zatrzymaniem kupuj?cego i przedstawieniem ostatniej propozycji ceny. Targowanie si? jest wi?c jak teatr, w którym ka?dy z aktorów musi zna? swoj? rol?.
Bazarowi „przewodnicy”
Dłuższy pobyt na targu może być dość męczący. Wchodząc na bazar musimy się spodziewać, że będziemy zaczepiani przez „przewodników”. Chętnie oprowadzają oni zagranicznych turystów po labiryncie suku, jednak podczas zakupów prowadzą nas do znanych sobie stoisk. Gdy coś na nich zakupimy, do ceny zostanie dodany napiwek dla „przewodnika”, w związku z czym na pewno będzie ona wyższa niż gdybyśmy sami trafili do danego miejsca.
Podczas długich zakupów na największych bazarach dobrze jest mieć przy sobie wizytówkę hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Nietrudno jest zgubić się w niezliczonych wąskich ulicach, z których ciężko będzie nam sie wydostać. Należy także zwracać uwagę na kieszonkowców, którzy niestety grasują na całym świecie. W ogromnym tłumie, jaki spotykany jest na targach oraz podczas zamieszania towarzyszącego targowaniu, łatwo można stracić portfel czy dokumenty. Największy tłok na bazarach jest w godzinach popołudniowych, gdy zorganizowane grupy turystów mają czas wolny na zakupy, a temperatura spada i zachęca do powolnego przebierania w towarach. Na spacerach po bazarach można spędzić wiele godzin, a prawdziwi miłośnicy kupowania i negocjacji poświęcają na tę atrakcję nawet kilka dni.
Maroko | Labirynt tekstyliów (by younes)
Maroko | W królestwie oliwek (by adam_jones)
Maroko | Zakup bez targowania może być dla sprzedawcy obrazą (by islandspice)
Zainteresują Cię również



Skomentuj
Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentuj jako gość